sobota, 18 września 2010

Autumn sunshine

Polska jesień ma się coraz lepiej. Mój nastrój przeciwnie - im więcej żółtych liści, tym moje myśli są bardziej ponure. Trudno z tym walczyć, kiedy stoję przed otchłanią niepewności. Jednak jest coś, co skutecznie poprawia mi nastrój, przynajmniej na chwilę. Zawsze lubiłam się przebierać, oglądać ubrania na sklepowych wieszakach, puszczać oczka do aparatu. Teraz jest to dla mnie rodzaj terapii rozweselającej, dlatego staram się tworzyć nowe zestawy jak najczęściej i nosić kolor, bo dzięki temu moje myśli wędrują w bardziej optymistyczne rejony.

Czerwony wełniany sweter i cienka letnia sukienka w stylu, który nazwałabym empire doll (dla mnie wygląda jakby ktoś wymieszał najlepsze cechy stylu empire ze słodyczą sukienek a'la baby doll) świetnie do siebie pasują. Połączenie to nie tworzy ostrego kontrastu - wręcz przeciwnie - zestaw wygląda bardzo miękko. Bardziej "dorosłego" charakteru dodają całości czarne rajstopy, które zlały się kolorystycznie z butami na koturnie, w których się zakochałam. Pozwalają mi mocniej niż zwykle stąpać po ziemi ;)

English: Polish autumn is getting better. My mood, on the contrary, is getting worse.The more yellow leaves that my thoughts are more gloomy... I find myself now before the period of great uncertainty and difficult for me to fight with bad moods. But there is something that improves my mood, at least for a while. I've always liked to dress, look at clothes on store racks, smile for the camera. Now it is a kind of joyful therapy for me, which is why I try to create new outfits as often as possible and wear color. The color makes me think more optimistically.

Red wool sweater and a thin dress which I would call empire doll (for me it looks like someone shuffle the best features of empire style and sweetness of baby doll dresses), fit together well. This combination does not create a sharp contrast between  - on the  contrary - the outfit looks very soft. Black tights, which merged with the shoe color, add the outfit a more serious nature. I'm in love in these shoes now . They make me feel more confident ;) 
Ania




fot. Piotrek

wtorek, 14 września 2010

Cowgirl

A wszystko miało być tak: wrześniowa łąka, wieś, sielanka... Wyszło zgoła inaczej, wyszło na smutno. Chciałam tu napisać o całej otoczce tworzenia tych zdjęć, ale skasowałam wszystko. Bo po co? To jest blog o modzie, a w modzie liczą się przede wszystkim ubrania. Nie będę więc rozwodzić się nad czymś, co w modzie nie jest tak istotne, nad emocjami. Napiszę tylko, że skończył się pewien etap tworzenia tego bloga i zaczął się następny. Lepszy? Gorszy? Przekonam się z pewnością za jakiś czas.

Teraz natomiast słówko o ciuchach. Jesień idzie, a z jesienią krata, kalosze i kryjące rajstopy. Kilka z elementów tego zestawu ma swoją długą historię. Kapelusz na przykład to już stateczny 25 - letni autentyk przywieziony ze Stanów dawno temu. Koszula też przeszła swoje - do momentu, kiedy się nią zainteresowałam pracowała dzielnie na etacie. W końcu to robocza flanela. Miękka, ciepła i milutka. Nawet po wielu miesiącach pracy nie wygląda na znoszoną i nadal jest przyjemna w dotyku. Takich ubrań teraz potrzebuję. W końcu moja norweska przygoda zbliża się wielkimi krokami, a tam jak wiadomo zimno jest i śnieżnie. Flanelka będzie jak znalazł!   
Ania






fot. Sofia